Hej ! :)
Byłam dziś w końcu u fryzjera :)
Niektóre z Was wiedzą, że zapuszczam włosy, więc unikałam wizyt fryzjerskich, ale mimo intensywnej pielęgnacji, unikania prostownicy itp. moje włosy, zwłaszcza końce stały się hmm..martwe? Po prostu już żadne odżywki, oleje itp. na nie nie działały, były takie przesuszone i puszyły się. Więc doszłam do wniosku, że wolę trochę stracić na długości, ale w imię tego, aby były zadbane i to dbanie o nich miało sens :)
Tak więc poszłam do "mojej" fryzjerki, której jako jedynej ufam - też tak macie, że chodzicie tylko do jednego, jedynego fryzjera, który Wam się spodoba? Bo ja tak mam, że jak zaufałam jednej to już gdzie indziej nie pójdę, zwłaszcza, że wiem, że zawsze zrobi to o co ją proszę, nawet jak poproszę o ścięcie 2mm to to zrobi :).
I usłyszałam dużo komplementów na temat tego jakie są już długie i śliczne i widać, że dbam, tylko po prostu od czasu do czasu jest potrzebne podcięcie, odświeżenie włosów, bo inaczej mimo wszystko robią się takie sianowate i tj.martwe :) I ścięła mi tak niewiele, bo wie, że zapuszczam i wyrównała na prosto - bo również dążę do tego aby wszystkie włosy miały jednakową długość (a to akurat jest ciężkie bo mam je dość wycieniowane - głupota sprzed paru lat...). I zawsze mnie pyta, którą odżywkę o jakim zapachu chcę i przyszła im dostawa z kokosowymi odżywkami i szamponami, które pachną obłędnie, tak więc pachnę kokosem :))
Dziś jak będzie miał mi kto zrobić zdjęcie włosów, to wkleję to jak wyglądały przed i jak wyglądają aktualnie :)
********************************************************************
Micelarny żel do mycia i demakijażu "Hydro Effect", firmy BeBeauty
OBIETNICE PRODUCENTA:
"Hypoalergiczny preparat w postaci żelu micelarnego delikatnie oczyszcza wrażliwą skórę twarzy i oczy. Struktury micelarne zapewniają niezwykle wysoką skuteczność oczyszczania, dokładnie usuwają makijaż i zanieczyszczenia, nie naruszając bariery hydrolipidowej naskórka. Zawarty w preparacie d-pantheonol zapewnia naturalny poziom nawilżenia, łagodzi podrażnienia oraz przynosi uczucie natychmiastowego ukojenia. Skóra staje się gładka i czysta. Odzyskuje uczucie świeżości i komfortu.
Dokładnie oczyszcza z makijażu i zanieczyszczeń, zmniejsza podrażnienia i zaczerwienienia, posiada właściwości nawilżające, odżywia skórę i pozostawia uczucie komfortu."
Producent umieścił też informację o tym, że jest to żel przeznaczony do skóry suchej i wrażliwej, nie zawiera sztucznych barwników i alergenów oraz, że posiada wysokie bezpieczeństwo stosowania
CZYM SĄ MICELE?
Micele to sferyczne cząsteczki składające się z cząstek wodnych i tłuszczowych. W zetknięciu ze skórą cząsteczki tłuszczowe łączą się z sebum i resztkami makijażu, natomiast cząsteczki wodne z kurzem i innymi zanieczyszczeniami. W ten sposób skóra jest dokładnie oczyszczona.
MOJA OPINIA:
I po raz kolejny kosmetyk z serii "popularny i lubiany - muszę sprawdzić dlaczego" :)
Przyznaję się bez bicia - nigdy nie zwracałam uwagi na kosmetyki będące w sprzedaży w Biedronce i co za tym idzie nigdy ich nie używałam. Ale tym razem się przełamałam. Dlaczego? Wszystko przez wysyp ochów i achów w internecie na temat "biedronkowych cudowności". I tak postanowiłam nabyć żel, który zyskał już miano kultowego kosmetyku Biedronki - doszłam do wniosku, że sprawdzę, czy rzeczywiście jest taki świetny, zwłaszcza, że płacimy za niego tak śmieszną cenę!
Pewnie już większość z Was o tym wie, ale piszę to dla tych jeszcze niewiedzących - producentem tego żelu jest nikt inny jak...TOŁPA! Tak, tak, właśnie on! Zazwyczaj ceny ich produktów są wysokie, a tu taka niespodzianka! :)
PLUSY:
+ przyjemny zapach - delikatny, lekko słodko-odświeżający
+ perfekcyjnie usuwa makijaż z twarzy! - już po jednym razie pozbywam się makijażu i zanieczyszczeń, niesamowite! Niestraszny mu nawet Dermacol - tylko w postaci korektora, ale jednak jest.
+ zbita konsystencja, która przypomina tj. galaretkę
+ rozprowadza się bez problemu
+ brak piany - w przypadku takich kosmetyków jest to efekt pożądany
+ w składzie faktycznie występuje związek odpowiedzialny za micelarność
+ nie wysusza i ..nawilża! - pozostawia skórę mięciutką i gładką
+ nie pozostawia lepkiego filmu zarówno na oczach jak i na twarzy
+ nie podrażnia i ma dobry wpływ na cerę (odkąd zaczęłam go używać, skóra ma się jakoś lepiej, więc sądzę, że to może być jego zasługa)
+ wygodne, estetyczne opakowanie, nie ma problemów z zamykaniem i otwieraniem
+ sądzę, że będzie wydajny
+ za dokładny opis i wyjaśnienie czym są micele - jeśli ktoś nie wie, jest to przydatna informacja
+ i oczywiście świetnie, że został wyprodukowany przez Tołpę!
przed... |
...i po rozsmarowaniu |
MINUSY:
Nie będę pisać ich w punktach, bo jest jeden zasadniczy minus, który chcę Wam opisać - mianowicie jak dla mnie totalnie nie nadaje się do demakijażu oczu.
Dlaczego? W porządku, zmywa makijaż świetnie, ale jakim kosztem! Totalnie rozmazuje, tworząc efekt potwornej pandy, i okropnie szczypie w oczy, które stają się zaczerwienione i piekące. Fakt, faktem mam bardzo wrażliwe oczy, ale takiego efektu, to ja chyba nigdy nie doznałam...
A tu możecie dokładnie zobaczyć, o czym mówię - tylko się nie przestraszcie ! ;D
(i p.s: nie zwracajcie uwagi na brwi, bo byłam jeszcze przed ich depilacją ;) )
A tu efekt po: jak widać makijaż owszem idealnie zmyty, ale oczy podrażnione i zaczerwienione - chciałam złapać to na zdjęciach, ale nie wiem czy to aż tak widać, musicie mi uwierzyć na słowo :)
PODSUMOWANIE:
Jestem w szoku! Kosmetyk kosztujący niecałe 4zł stał się właśnie moim ulubieńcem do demakijażu twarzy! Naprawdę usuwa make-up i zanieczyszczenia w tempie natychmiastowym i w dodatku idealnie! Nie podrażnia, nie uczula, uspokaja cerę, pozostawiając ją miękką i gładką :)
Natomiast do oczu kompletnie się nie nadaje - za efekt pandy i piekących, czerwonych oczu przez następne X minut to ja podziękuję..
Cena: 3,99 (ale wiem też, że często jest w granicach 5zł)
Pojemność: 150ml
OCENA: 4/5 (za te oczy..)
Buziaki ! :*
Właśnie słyszałam o nim same achy i ochy zresztą tak jak napisałaś, a ta Panda jest taka z jednej strony pozytywna bo ciekawie wygląda hihi ;-) A cemna fakt śmieszna i aż żal nie wypróbować :-) chyba sama się skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Muszę się wybrać chyba do Biedronki ;D Może u mnie coś takiego jest.
OdpowiedzUsuńWiadomo, za taką cenę nie ma produktu idealnego. Więc nie dziwie się że z oczami coś tam jest nie tak. Ale to chyba idzie przeboleć ;)
Pozdrawiam!
O wow na początku myślałam,ze to jakaś maseczka pod oczy:).A co do wspólpracy to na moim blogu jest notka z recenją podkładu i tam własnie na początku pisze jak do tego doszło:).Tylko FOOOU pisała do nich i okazało się,że ma za mało popularnego bloga na współprace:(
OdpowiedzUsuńale masz piękne oczka :)
OdpowiedzUsuńidę jutro po ten żel, przekonałaś mnie :D
a co do mojej karnacji to nie ma czym się cieszyć, bo muszę latem chować się przed słońcem, żeby za bardzo się nie strzaskać, bo wyglądałabym okropnie z moimi blond włosami i mocną opalenizną ;)
co do figury to też nie jestem zadowolona w pełni, pragnę przytyć ze 3 kg, ale mam tak szybką przemianę materii, że jest naprawdę ciężko złapać choćby kilogram a co dopiero 3 :(
Kochana zapomniałam na śmierć,że jedna notka z podowu jakichś klopotow na blogu padła i tam własnie była moja historia;/.Więc już Ci piszę:).Od zawsze firma Bell mi towarzyszyła pierwsze korektory na wypryski a nawet pomadka mojej mamy była własnie tej firmy.Założyłam konto na FB i dolączyłam do grona osob lubiących Bell udzielałam się a nawet bralam udział w konkursach.Pewnego dnia Cookie namówiła mnie na zalożenie bloga i jak widać założyłam.Po jakimś czasie pomyślałam a co tam napiszę.Na wiadomość dłuższy czas nie dostawalam odzewu więc zapytalam na FB czy jest możliwość współpracy.Bardzo mila pani podała mi @ i napisałam. Na początku oczywiście wiadomość była taka,że niestety nie zgadzają się na współpracę gdyż promują się w czasopismach,ale jesli mogę żebym napisała co mi brakuje w ich asortymencie.Oczywiście napisałam,jednak trochę podłamana stwierdziłam no jak pech to pech i nic.Jednak za kilka dni Pani Ewa napisała do mnie @ z prośbą o adres do wysyłki produktów.Byłam w niebowzięta zresztą kto by nie był:)i tak własnie Pani Ewa zostala moim Mikołajem:)
OdpowiedzUsuńMiałam ten żel w wersji różowej (jeszcze przed wprowadzeniem do regularnej sprzedaży). Lubię go, ale nie kupiłam go ponownie, bo nie pasuje mi jego galaretowata konsystencja oraz to, że się w ogóle nie pieni i nie mam wrażenia umytej buzi. Mojego makijażu oczu też nie zmywał, więc to drugi minus. Plusem było brak wysuszenia skóry, cena i zapach. Obecnie moim KWC do oczyszczania buzi jest naturalne mydło Alep, z 20% olejem laurowym i 80% olejem z oliwek :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję za przemiły komentarz, jest mi bardzo miło :*
OdpowiedzUsuńz fryzjerem mam tak samo:)
a żelu z biedronki nie miałam okazji wypróbować niestety
Jezu prawie zawału dostałam!:P hahah masakryczny jest do zmywania oczu:D ale dużo osób ostrzega przed używaniem go do demakijażu oczu.
OdpowiedzUsuńJa używam żelu do mycia twarzy z tej serii. Jest świetny;)
Czy ten żel niebieski też produkuje tołpa?
OdpowiedzUsuńa właśnie ostatnio nad nim dumałam ;) w takim razie na pewno kupię :)
OdpowiedzUsuńdla unikniecia efektu pandy polecam oliwę :) http://fryzurki.blox.pl/2011/05/NATURALNY-DEMAKIJAZ-OLIWA-Z-OLIWEK.html
OdpowiedzUsuńjestem w podobnej sytuacji jak ty byłas - zapuszczam włosy, ale koncowki są juz strasznie przesuszone :( tylko mam zaSAdniczy problem - nie mam żadnej zaufanej fryzjerki, wiec troche jestem w kropce :(
OdpowiedzUsuńDokładnie z myciem twrzy sobie radzi, natomiast demakijaż oczu to masakra :/ mam te same odczucia. Dlatego wolę już 2fazową Ziaję ;)
OdpowiedzUsuńMiałam żel i nie narzekam, ale zdecydowanie polecam bardziej: wygładzające mleczko łagodzące do demakijażu twarzy i oczu. W moim przypadku z ekstraktem z nagietka i olejem migdałowym, do skóry suchej i wrażliwej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam GosiaB.
http://wpoczekalni.blogspot.com/