Zabraniam kopiowania, powielania,wykorzystywania w całości lub we fragmentach informacji lub zdjęć z bloga http://details-of-the-beauty.blogspot.com bez mojej wiedzy i zgody .

Szukaj..

MYŚL DNIA

Ciężki jest los współczesnej kobiety - musi ubierać się jak chłopak, wyglądać jak dziewczyna, myśleć jak mężczyzna i pracować jak koń. :)

środa, 30 listopada 2011

Review: Pomóżmy naszym stopom przetrwać zimę!, czyli Silnie skoncentrowany krem Dermactol, STH

Witajcie Kochane ! :*
W końcu mogę do Was zajrzeć - jestem zła na siebie,że obiecywałam, że częściej będę się pojawiać, a znowu taka długa przerwa była..Ale niestety tak to jest jak się ma multum spraw na głowie..
Ale już nie marudzimy, tylko piszemy :)

*****************************************************************************

Silnie skoncentrowany krem do stóp, Dermactol, STH


OBIETNICE PRODUCENTA:
"Krem do stóp Dermactol Foot jest oparty  na kilku głównych składnikach: masło shea zawierające niezbędne nasycone i nienasycone kwasy tłuszczowe, witaminy E i F, prowitaminę A, naturalną allantoinę dzięki czemu nawilża, zmiękcza i koi podrażnioną skórę." Nie testowany na zwierzętach!

SKŁAD:

MOJA OPINIA:
Moje stopy są suche i potrzebują silnego nawilżenia, zwłaszcza na piętach i w okresie jesienno-zimowym muszę szczególnie o nie zadbać - w przeciwnym razie będą moją zmorą..Przyznam się, że kremy do stóp kupuję ciągle inne, a najczęściej w tym okresie sięgam po poczciwą i dobrze wszystkim znaną maść z wit.A, której używam na noc i sprawdza się rewelacyjnie :) A czy ten krem przypadł mi do gustu? Zaraz się okaże :)

Opakowanie: takie jak w przypadku kremu do rąk tej firmy, czyli: solidna, dość miękka klasyczna tubka zabezpieczona sreberkiem przy otworze co mnie bardzo ucieszyło - mamy pewność,że nikt wcześniej nie miał dostępu do zawartości :) Co do wyglądu - jest bardzo estetyczne, przypominające kosmetyki apteczne bądź takie jakich używa się w salonach kosmetycznych, proste, bez udziwnień, z odpowiednią ilością informacji - to lubię! Minus za brak chociażby nalepki z polskimi napisami i za to,że produkt zasycha wokół otworu.

Kolor/Zapach: biały o delikatnym, odrobinę cierpkim i mydlanym zapachu, który nie przypadł mi do gustu,aczkolwiek naprawdę jest słabo wyczuwalny i nie utrzymuje się długo na skórze, więc nie jest uciążliwy.

Konsystencja: sądzę, że określenie puchowy,  gęsty mus jest jak najbardziej trafne.


Użytkowanie/Efekt: najbardziej zaskoczyło mnie to,że na opakowaniu producent zaleca smarowanie nim nie tylko stóp/pięt, ale również miejsc..między palcami! Jestem w szoku,ponieważ jak wiadomo właśnie tam trzeba unikać stosowania jakichkolwiek preparatów i dokładnie wycierać je po kąpieli, ponieważ takie sytuacje są idealne dla powstawania grzybicy - tworzy się tam wtedy wilgotne środowisko..Także do tego zalecenia się nie stosowałam ;] Producent zaleca też stosowanie go 2 razy dziennie - ja używam kremów do stóp zawsze tylko na noc, ponieważ sięgam zazwyczaj po bardzo odżywcze produkty i uważam, że noc i skarpetki są najlepszym towarzystwem dla osiągnięcia widocznych rezultatów, dodatkowo zazwyczaj takie kremy nie wchłaniają się zbyt szybko a wiadomo - rano nie mamy czasu nawet spokojnie wypić kawy,a  co dopiero smarować stóp ;) I po naprawdę długim okresie użytkowania stwierdzam, że ten krem jest cudowny! Świetnie nawilża, odżywia, wygładza, regeneruje i łagodzi popękaną skórę. Dodatkowo nie powoduje pocenia się stóp i nie ma problemów z rozprowadzeniem go. Niestety bardzo wolno się wchłania i ślizganie po jego użyciu jest murowane, dlatego tym bardziej polecam go na noc.A muszę przyznać, że musimy nałożyć większą ilość, ponieważ tylko wtedy działa naprawdę idealnie - gdy nałożymy go zbyt mało, to owszem będzie nawilżał i trochę wygładzał,ale spektakularnych efektów nie zaobserwujemy.I działa tylko przy systematycznym używaniu,ale chyba tego nie muszę wyjaśniać? ;)


Wydajność: jak już wspomniałam, trzeba używać go dość znaczną ilość, więc jest średnio wydajny.

Cena/Pojemność: 19zł za 75ml.

Gdzie kupić?: wyłącznie w sklepie internetowym Calmaderm.

Czy kupię?: jest jeszcze dużo kremów, które chcę przetestować,ale sądzę, że do niego akurat wrócę :)

Podsumowanie: krem ten wydaje się dość drogi, aczkolwiek posiadaczki suchych stóp i popękanych pięt będą nim oczarowane :) Naprawdę czuć różnicę - skóra jest wyraźnie odżywiona, jaśniejsza, zmiękczona a pęknięcia znikają. Jedyne na co musimy się nastawić to używanie go jedynie na noc, chyba, że mamy dużo czasu rano i nie musimy przez jakiś czas chodzić ;) Ale efekty są tego warte i spodziewałam się, że tak będzie, bo jest to krem silnie skoncentrowany, naprawczy i odżywczy, więc nie możemy się spodziewać, że będzie lekki jak piórko. I wielki plus i duże brawa za to, że nie jest testowany na zwierzątkach - jako wegetarianka uważam, że tak powinno być we wszystkich firmach! Ja ze swojej strony naprawdę go polecam i jestem z niego ogromnie zadowolona!

Ocena: 4/5

Serdecznie dziękuję przemiłej i przesympatycznej przedstawicielce marki Calmaderm - Pani Madzi za nawiązanie współpracy i możliwość zapoznania się z ofertą. Jednocześnie zapewniam Was, że fakt otrzymania kosmetyków do testów w żaden sposób nie wpłynął na moją ocenę.






poniedziałek, 21 listopada 2011

Review: Wszyscy kochają micele,kocham i ja ! , czyli Oczyszczający płyn micelarny 3w1, Eucerin.

Hej Kochane! :)
Dziś chciałabym Wam przybliżyć kosmetyk, który podbił moje serce :)

Oczyszczający płyn micelarny 3 w 1, DermatoClean, Eucerin


OBIETNICE PRODUCENTA:
 

SKŁAD:


MOJA OPINIA:
Do płynów micelarnych zazwyczaj podchodziłam sceptycznie, ponieważ zazwyczaj są one drogie a mnie wydawało się, że jedynie pożądane powinny być przez osoby np. przy skórze atopowej. Zawsze chciałam wypróbować popularny micel Biodermy, ale jakoś ciągle stopuje mnie cena i multum opinii o okropnych problemach z demakijażem oczu. Do tej pory - o, zgrozo - wypróbowałam jeden płyn micelarny, który opisywałam tutaj i on także miał problem ze zmywaniem makijażu oka. Do tego więc podchodziłam z pewną rezerwą, ale z każdym użyciem zakochiwałam się w nim bardziej! Dlaczego? Sprawdźcie sami :)

Opakowanie: dość miękka, przeźroczysta plastikowa buteleczka z matową zakrętką - standardowy wygląd w przypadku kosmetyków tej firmy, odpowiednia ilość informacji, wszystko jest czytelne, przejrzyste, bardzo estetyczne,proste, widać ile kosmetyku zużyłyśmy i ładnie się prezentuje - uwielbiam takie opakowania! Od razu widać, że mamy do czynienia z kosmetykiem aptecznym.I oczywiście aspekt otworu - jest idealny, wylewa odpowiednią ilość produktu.


Kolor/Zapach: bezbarwny i bezzapachowy (aczkolwiek ja ledwo,ale jednak wyczuwam w nim coś takiego świeżego,czystego)

Konsystencja: typowa dla płynów micelarnych.


Użytkowanie/Efekt: ja używałam go do: wstępu do demakijażu wieczornego, oczyszczania nim twarzy rano i czasami do odświeżenia w ciągu dnia. I naprawdę genialnie usuwa makijaż oraz wszelkie zanieczyszczenia tj. kurz itp. - fakt, faktem trzeba trochę go zużyć, ale z tego co wiem, to normalne w przypadku miceli (ja i tak oprócz niego używam jeszcze żelu i toniku wieczorem,więc dla mnie jest wydajniejszy, bo nie jest moim jedynym kosmetykiem do demakijażu). Co do oczu - ideał! Zmywa szybciutko nawet wodoodporny makijaż, nie rozmazuje go, nie powoduje pieczenia, swędzenia, zaczerwienienia wokół oczu, wg.mnie osłabia rzęsy w mniejszym stopniu niż mleczka etc.Co do demakijażu twarzy - jest dokładny, nie powoduje nawet mikroskopijnego zaczerwienienia, a przy WSZYSTKICH kosmetykach do demakijażu to mi się zdarzało!,w przyjemny sposób odświeża, nie powoduje uczucia ściągnięcia a wręcz przeciwnie - pozostawia skórę mięciutką, gładką i..nawilżoną! Nie jest to owszem uczucie jak po kremie,ale nie spodziewajmy się tego po kosmetyku do demakijażu ;) Nie uczula, jest ogromnie delikatny i idealnie nadaje się do skór wrażliwych - a jednak nie oszukujmy się, każda z nas ma taką skórę choćby w małym stopniu, a to dlatego, że żyjemy pośród spalin, zanieczyszczeń itd. i również skóry kobiet z roku na rok są coraz wrażliwsze i mają więcej problemów. Powracając do kosmetyku - ja zawsze robię kosmetykom do demakijażu pewien test - otóż wiadomo, że człowiek po imprezie marzy tylko o ciepłym łóżeczku, a my kobitki mamy jeszcze na głowie demakijaż, którego za chiny ludowe nie chce nam się wykonywać, ale z drugiej strony wiemy, że musimy to zrobić, bo inaczej skóra pokaże nam za niedługo rogi.Ale trzeba iść na kompromis - "wykonam demakijaż, ale szybciutko i nie krok po kroku jak na co dzień" i wtedy z pomocą przychodzi właśnie płyn micelarny - używałam w kilku takich przypadkach tylko jego, nie nakładałam później żadnego kremu ani nic i rano powinnam obudzić się z nieproszonymi gośćmi na twarzy w mnogiej liczbie a tu..niespodzianka! Pojawiły się może tylko z 1-2 brzydkie krostki (tak mam po imprezach - niezdrowe jedzenie,alkohol,zadymione pomieszczenia, no wiemy wszystkie o co chodzi :)),  czyli idealnie wszystko oczyścił mimo naprawdę błyskawicznego demakijażu!!

 

Wydajność: używam go od 5tygodni i zostało mi go jeszcze na parę użyć, także uważam że jest znakomita!

Cena/Pojemność: ok.26-37zł za 200ml (w zależności od apteki)

Gdzie kupić?: wyłącznie w aptekach.

Czy kupię?: tak.

Podsumowanie: wszystkie zapewnienia producenta są spełnione, co jest dla mnie dużym zaskoczeniem, bo zazwyczaj te opisy są ostro podkolorowane - a tu on naprawdę genialnie usuwa demakijaż oczu i twarzy, nie podrażnia, nie uczula, nie powoduje nawet najmniejszego zaczerwienienia, pozostawia skórę miękką,gładką i nawilżoną, bez uczucia ściągnięcia! W dodatku jest naprawdę wydajny, bezzapachowy i zamknięty w estetyczne,apteczne opakowanie. I love it! :)

Polecam!

Ocena: 5/5


Serdecznie dziękuję przemiłej i przesympatycznej przedstawicielce firmy Eucerin  - Pani Kasi za nawiązanie współpracy i możliwość zapoznania się z ofertą. Jednocześnie zapewniam Was, że fakt otrzymania kosmetyków do testów w żaden sposób nie wpłynął na moją ocenę.

Come back, czyli dlaczego Alessandra bloga zaniedbała..

Hej Kochane !!!
Stęskniłam się za Wami ogromnie i mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście - dziękuję za wszystkie miłe i ciepłe maile z pytaniami na temat tego kiedy wrócę, czemu nie piszę itd. - naprawdę jak tylko czytałam taką wiadomość od razu pojawiał mi się uśmiech :)
Jako, że nie było mnie tu aż...17 dni! [ ekhym..] czuję się zobowiązana do wyjaśnień :)

Przede wszystkim muszę Wam powiedzieć, że od długiego czasu jak wychodzę z domu przed 8 rano, tak wracam w okolicy godziny 18, a czasem po 20 i jestem kompletnie wykończona, a w domu czekają na mnie jeszcze rzeczy do zrobienia na następny dzień i nie mam tak naprawdę czasu na samą siebie, a co dopiero na bloga, wyjścia itp. Ten weekend był moim pierwszym od długiego czasu, kiedy od popołudnia w sobotę do końca niedzieli..odpoczywałam! Aż dziwnie mi było nic nie robić tylko spędzać czas z moim ukochanym M., oglądać filmy,śmiać się, jeść kilogramy jedzenia itp. :) Zazwyczaj nawet w weekendy mam malutko czasu na cokolwiek niezwiązanego z "sprawami niecierpiącymi zwłoki".. A składa się na to: szkoła i multum nauki, projektów,sprawdzianów itp.itd. - po kilka kartkówek/sprawdzianów dziennie,codziennie + referaty itp., prawo jazdy - zdałam egzamin teoretyczny wewnętrzny :), ale za niedługo czeka mnie teoretyczny państwowy i praktyczny i rozwiązywanie testów, jazdy, wykłady również zabierają czas. 
Z tych przyjemniejszych rzeczy, to muszę się tu pochwalić, że dostałam się na..kurs wizażu! Spośród wszystkich chętnych ze szkoły, a było ich naprawdę sporo, wybrano tylko 15 osób w nagrodę za oceny,zachowanie etc., które będą brały udział w 50-godzinnym kursie wizażu całkowicie za darmo i na koniec otrzymają certyfikat, jak przy każdym innym tego typu kursie i będzie on pomocny np. w cv itp. Byłam tak wniebowzięta jak się o tym dowiedziałam, że szok! :))   Byłam już na jednych zajęciach i pani, która to prowadzi jest niesamowita i widać, że ma ogromną wiedzę - jest fizjoterapeutką, kosmetologiem i wizażystką i pracuje w jednym ośrodku z sieci hotelów SPA - nie powiem Wam skąd i jak się nazywa, bo zwyczajnie..zapomniałam :) Ale jutro mam następne także uzupełnię dane. Ale jest jeden haczyk - kurs ten odbywa się 2 razy w tygodniu po 5h popołudniu także również jestem poza domem ponad 13h! Teraz także przygotowuję się do miesięcznego stażu w Norwegii - na razie napisałam podanie, list motywacyjny, oświadczenia itp. i pozostaje mi czekać na rozmowę kwalifikacyjną w języku angielskim i polskim i później na wyniki - obym się dostała...:)). Czasami też załapię się dorywczo do jakiejś pracy, więc także mnie nie ma w domu. A jak już mam chwilkę wolnego, to staram się spędzić go z moim M. jeśli jest taka możliwość, bo on "dla odmiany" też nie ma zbytnio czasu, bo dużo pracuje i tak naprawdę również nie ma go całymi dniami,albo nocami - wliczając w to soboty.. A jak był ten długi weekend od 11 listopada, to cały tydzień wcześniej zajęta byłam przygotowaniami do moich urodzin, które trwały...3 dni !! ;D 1 spotkanie dla rodziny, a pozostałe 2 dni szalałam ze znajomymi i moim M. i wszystko udało się naprawdę bosko!! :) 
Teraz mam niby 2 dni wolnego od szkoły, ale jutro nie będzie mnie w domu praktycznie cały dzień - z rana o 8 mam 3h jazd, później załatwianie spraw mnie czeka i na 15 kurs wizażu do 20. W środę też mam parę rzeczy do zrobienia i tak wygląda moje "wolne"..

Przepraszam, że Wam tak marudzę, ale musiałam się wytłumaczyć z mojej nieobecności i zastoju bloga - nie obiecuję, że będę pisać codziennie,bo wiem,że to raczej nie zda egzaminu,ale, że postaram się stanąć na głowie, żeby pisać częściej - owszem :) Mam nadzieję, że mi się to uda :)

P.S: W najbliższym czasie przygotuję notkę o moich urodzinowych prezentach, zwłaszcza tych kosmetycznych.. :)

Buziaki! :***

piątek, 4 listopada 2011

Review: Kremowy ideał odnaleziony!, czyli Skoncentrowany krem do rąk Dermactol, STH.

Hej Kochane ! :**
Wczoraj jak na złość padł mi internet i laptop mi się zacinał - ahh ta złośliwość rzeczy martwych..Ale za to odmalowałam paznokcie, trochę zajęłam się sobą, zrobiłam ozdobę z suszonych kwiatów od M. i nadrobiłam zaległości telewizyjne - już nie pamiętam kiedy tyle czasu oglądałam TV !  Ale dzisiaj w końcu jestem z recenzją! :)


*******************************************************************
Silnie skoncentrowany krem do rąk, Dermactol, STH



OBIETNICE PRODUCENTA:
"Specjalnie opracowana formuła przeznaczona do pielęgnacji suchej, szorstkiej i popękanej skóry dłoni. Zawarte w nim naturalne aktywne substancje wzbogacone witaminami i naturalnymi tłuszczami, łatwo się wchłaniają zapewniając zdrową, gładką i elastyczną skórę. 
Skoncentrowana formuła kremu powoduje że jest on bardzo wydajny i naniesienie już niewielkiej ilości kremu powoduje że skóra staje się gładka, miękka i odżywiona. 
Ze względu na swoje właściwości może być stosowany również do twarzy i warg.
Testowany dermatologicznie.
Nie testowany na zwierzętach."

SKŁAD:
- Masło Shea – zawiera nienasycony kwas tłuszczowy oraz witaminy E i F, które łagodzą, zachowują wilgoć i elastyczność skóry. Zawiera również naturalny składnik chroniący przed promieniowaniem słonecznym
- Oliwa z oliwek – dzięki dużej zawartości witamin, antyutleniaczy i nienasyconych kwasów tłuszczowych chroni skórę przed nadmierną utrata wilgoci, działając jednocześnie przeciwstarzeniowo oraz nawilżająco
- Drobnoustrojowy olej pszenny – wysoką zawartością witaminy E bardzo dobrze zmiękcza popękaną i odwodnioną skórę. Dzięki temu odżywia i leczy naskórek wspomagając powstawanie nowych komórek
- Aloes – łagodzi, redukuje opuchliznę, nawilża i pobudza syntezę tkanki skórnej

MOJA OPINIA:
Mam obsesję na punkcie dłoni - zarówno ich czystości, jak i gładkości,miękkości,nawilżenia, a co za tym idzie uwielbiam kremy do rąk i zawsze mam ich kilka rodzai, w dodatku podzielonych: do domu, na noc, na dzień, do torebki etc. :) A jako,że jestem kosmetoholiczką kocham testować nowości - o firmie tej nigdy wcześniej nie słyszałam, więc z ogromną ciekawością zajęłam się testowaniem. W dodatku krem ten przeznaczony jest do rąk,twarzy i ust, więc zaskoczyła mnie jego wszechstronność i nie jest testowany na zwierzaczkach za co ogromny plus!  A co z tego wyszło...? Sprawdźmy :)

Opakowanie: solidna, dość miękka klasyczna tubka zabezpieczona sreberkiem przy otworze co mnie bardzo ucieszyło - mamy pewność,że nikt wcześniej nie miał dostępu do zawartości :) Co do wyglądu - jest bardzo estetyczne, przypominające kosmetyki apteczne bądź takie jakich używa się w salonach kosmetycznych, proste, bez udziwnień, z odpowiednią ilością informacji - to lubię! Minus za brak chociażby nalepki z polskimi napisami i za to,że produkt zasycha wokół otworu.



Kolor/Zapach: żółtawy, cytrynowy kolor. Zaś jeśli chodzi o zapach, to dla mnie jest trudny do zidentyfikowania,na początku nie mogłam nijak się do niego przyzwyczaić,ale teraz nie mam z tym już problemów - nie jest intensywny,raczej z rodzaju tych łagodnych,aczkolwiek dla mnie niezbyt przyjemny,choć do wytrzymania. Często słyszałam opinie,że pachnie jak krem nivea ;P 

Konsystencja: gładka, bardzo gęsta.


Użytkowanie/efekt: idealnie nawilża, odżywia, efekty te są długotrwałe. Cudownie zmiękcza skórę, dzięki niemu moje skórki wokół paznokci są w o wiele lepszej kondycji niż były. Daje sobie również świetnie radę z przesuszeniami - ja akurat miałam takowe wskutek domowych detergentów i szybciutko się ich pozbyłam z czym zazwyczaj radziła sobie wyłącznie wit.A! Nie ma żadnych problemów z rozprowadzeniem ,starcza już naprawdę niewielka ilość,w dodatku mimo swojej gęstości naprawdę szybciutko się wchłania, pozostawiając jedynie nietłusty ochronny "film" w rodzaju powłoczki silikonowej z dodatkiem kremu :) Co do stosowania na twarz - miałam pewne obawy,ponieważ jestem trądzikowcem,ale pomyślałam,że raz kozie śmierć, a, że mnie wysypuje już trochę od razu jak coś jest nie tak, to od razu bym odstawiła. A tu taka niespodzianka! Fakt faktem, nie używam go na co dzień, aż takim hardcorem nie jestem ;D Ale tak mniej więcej raz na ok.2 tygodnie, w zimie będę go używać raz na tydzień - dlaczego? A to dlatego, że robi to samo co w przypadku dłoni, i rano budzę się ze świetnie zmiękczoną, odżywioną buzią, wszelkie przesuszenia szybciej znikają, nie pozostawia jej tłustej i nie zapycha! Może gdybym stosowała go częściej to by zapchał,ze względu na to jaki jest bogaty,ale od czasu do czasu zupełnie nie szkodzi - sądzę,że suche buzie go pokochają! :) Co do ust - nakładałam parę razy na noc i efekty też były fajne - jak w przypadku dłoni i twarzy,ale nie spektakularne - jednak zostaję przy mojej wit.A na nocną regenerację :)

Wydajność: świetna !


Cena/Pojemność: 19zł za 75ml.


Gdzie kupić?: wyłącznie w sklepie internetowym Calmaderm.


Czy kupię?: tak.


Podsumowanie: na pierwszy rzut oka 19zł za krem do rąk wydaje się być wygórowaną ceną, gdyż świetne produkty możemy znaleźć już w okolicach 5zł , a jak wiadomo takie kremy zużywają się szybciutko :) Ale, gdy spojrzymy na świetny skład i weźmiemy pod uwagę, że jest to 3 w 1, czyli będzie służył nam do rąk, twarzy i ust to ta cena zaczyna się kurczyć w naszych oczach. I jeszcze ta wydajność! Naprawdę stosuję go regularnie, czasami korzystają z niego inne osoby a jego dalej jest pełno! I najważniejsze - robi to wszystko czego przez cały czas szukałam w kremach - do tej pory robił to tylko mój ulubieniec z Isany,ale moja skóra musiała od niego odpocząć,bo zbyt się przyzwyczaiła i nie reagowała już na niego tak jak parę tubek wcześniej, a Dermactol jest jego cudownym zastępcą w dodatku wszechstronnym i radzącym sobie z przesuszeniami, z którymi do tej pory radziła sobie tylko wit.A ! :) Jedynym minusem jest jego dostępność - jedynie przez internet..
Aczkolwiek osobiście - gorąco polecam! 


Ocena: 5/5


Serdecznie dziękuję przemiłej i przesympatycznej przedstawicielce marki Calmaderm - Pani Madzi za nawiązanie współpracy i możliwość zapoznania się z ofertą. Jednocześnie zapewniam Was, że fakt otrzymania kosmetyków do testów w żaden sposób nie wpłynął na moją ocenę.

środa, 2 listopada 2011

Nowość! : Modowe wariacje z Wibo + zdjęcia.

Hej Kochane ! :)
Tak,wiem,miała być recenzja ale przez ostatnie 2 dni internet totalnie nie chciał współpracować,a dziś dla odmiany nie chce współpracować aparat, ehh..Ale będę próbować! Bo mam już wszystko napisane,tylko te zdjęcia nie chcą się zgrać..Ale jutro i pojutrze również będę tu dostępna,bo w mojej szkole panuje..sepsa! Już jedna dziewczyna w szpitalu, jej dwie koleżanki dzisiaj ze szkoły zwolnili, jej kolega z innej szkoły też w szpitalu..A ja jeszcze dobrze nie wyleczyłam się ze swojego przeziębienia,więc mam osłabiony organizm w dodatku jestem wręcz stworzona do łapania cięższych chorób ;/ I spanikowałam i nie idę do szkoły przez następne 2 dni - wolę wszystko nadrobić niż chociażby tam wejść..Tak,wiem panikara ze mnie,ale z takimi sprawami nie ma żartów a ja panicznie boję się chorób, zwłaszcza tych śmiertelnych..

Ale teraz przejdźmy do przyjemniejszych spraw :) Otóż dzisiaj weszłam na chwilę do Rossmanna i moim oczom ukazała się...nowa kolekcja Wibo! Aż w szoku byłam, bo pojawiła się ona 19 października, a jak rozmawiałam z jedną osobą z obsługi,to mówiła,że już trochę czasu stoi - dawno nie odwiedzałam Rossmanna, więc przeoczyłam ;] A jako,że od pewnego czasu zaczynam nadrabiać zaległości "lakierowo-paznokciowe" (nie malowałam paznokci jakieś 2,5roku! Nie wiem,jak mogłam tego nie robić?! Ale lakiery kupowałam ;P) to na pewno któreś będą moje ;D

WIBO PRZEDSTAWIA.....
, czyli 3 limitowane kolekcje lakierów do paznokci!

1. CROCODILE SKIN
"Innowacyjny lakier na bazie wody, tworzący niesamowity wzór skóry krokodyla na twoich paznokciach. Elegancki i subtelny wzór w czterech super modnych odcieniach. Absolutna nowość na rynku."
 Cena: 9,99zł

2. FRENCH DUO COLOR
"Rrewolucja w french manicure. Porzuć stary klasyczny french manicure i baw się kolorem. Proponujemy najmodniejsze zestawy kolorystyczne wprost z wybiegów mody. Wybierz ekstrawagancki manicure i bądź trendseterką wśród znajomych. Każdym z naszych setów kolorystycznych możesz wykonać dwa różne manicure. Łącz kolory w dowolny sposób i daj się ponieść modowym wariacjom. Każdy z naszych kolorów jest zaprojektowany tak, aby zapewnić intensywny i głęboki kolor już przy pierwszej warstwie lakieru."
Cena: 9,79zł.


3.SO MATTE 
"Matowy lakier do paznokci dla kobiet ceniących sobie wyszukany styl i elegancję. Paznokcie w całkiem nowej, nowoczesnej odsłonie. Intrygujący i nowoczesny manicure. Wybierz swój top kolor i zaskakuj wszystkich modowym hitem! "
Cena: 6,79zł

[wszystkie informacje pod zdjęciami wraz z foto produktów pochodzą z facebooka Wibo)

Zainteresowane? Bo ja bardzo!  Przede wszystkim podobają mi się opakowania, wyglądają profesjonalnie, nie sądzicie? :) Ogromnie żałowałam,że nie miałam dzisiaj przy sobie ani grosza,bo od razu rzucił mi się piękny kolor zgniłej zieleni z So matte (widać go na zdjęciu reklamowym kolekcji) i z chęcią zobaczę efekt "krokodylej skóry" - pękacza nie mam ani jednego,zresztą swego czasu wręcz zalała nas fala tego trendu na ulicach, a podobno ten lakier ma dawać zupełnie inny efekt, przede wszystkim kształty mają być regularne i jest on na bazie wody a pękacze na bazie rozpuszczalników organicznych - tak wyczytałam na facebooku Wibo. 

Swoją drogą jestem ogromnie ciekawa,dlaczego na stronie Wibo nie ma nawet wzmianki o tej kolekcji, a na facebooku - owszem. W dodatku nigdzie na internecie nie ma zdjęć wszystkich kolorów, a ja nie miałam jak Wam ich sfotografować..Może jutro mi się uda, to Wam wkleję wszystkie kolorki,bo szafa była nienaruszona! :)) Ale Wibo ma u mnie minusa za brak pełnych danych na internecie..

A Wy jaki macie stosunek do lakierów Wibo? Lubicie, a może omijacie szerokim łukiem? A może macie już coś z najnowszej limitowanki? :)


EDIT!
Dorwałam dzisiaj lakier, który od razu wpadł mi w oko, czyli oliwkę So matte - nr.04 - ostatnia sztuka, a wczoraj było ich jeszcze parę uff ;)
Przepraszam za jakość zdjęć, robiłam je ok.30min temu moją cyfrówką, która pamięta chyba jeszcze epokę kamienia łupanego,jest okropna ;]
Kolorek jest śliczny,prawda? Nie mam takiego w mojej skromnej kolekcji ;D Chociaż nie wiem,czy będę się z nim dobrze czuła na paznokciach,zobaczymy - na pewno wpisuje się w jesienną aurę :)

Swoją drogą jestem ogromnie zdziwiona,że tak szybko poszły lakiery w kolorze..białym! Naprawdę,jestem w szoku.A sama polowałam na matową biel w celu zakupu "krokodylkowego" lakieru z tej kolekcji - wiecie może,która firma oferuje białe maty?

I jeszcze coś dla Was - dzisiaj [tak,dopiero dzisiaj!] dotarły broszurki z opisem całej kolekcji - wzięłam specjalnie,aby pokazać Wam kolorki, które oczywiście wyszły przekłamane co niektóre,ale zaraz wszystko wytłumaczę :)
Zacznę od tego,że wszystkie kolory są intensywne i głębokie,czego totalnie nie oddaje to zdjęcie.
Góra - French Duo:
-zestaw nr.3 - na dole to ciepły fiolet, 
-zestaw nr.4 - na górze to stonowana limonka,na dole chłodny zimny brąz, 
zestaw nr.5 - na dole zimny fiolet

Środek - Crocodile Skin :
- kolor nr.2 to burgund

Dół - So matte:
- kolor nr.1 to soczysty róż, taki jak na zdjęciu reklamowym powyżej
- kolor nr.2 to kolor atramentu wpadającego w fiolet
kolor nr.4 to oliwka, którą posiadam
- kolor nr.5 to brudna lilia połączona z gołębim szarym

Mi najbardziej z French Duo podoba się zestaw nr.2 - czerwień + szary, świetnie to musi wyglądać! I zestaw nr.1 również może być zjawiskowy i na pewno wpisujący się w najnowsze metaliczne trendy :)
A z krokodylków chętnie zainwestuję w czerwień i czerń,ale to jak już znajdę biały bazowy mat.

 A tu jeszcze instrukcja jak wykonać krokodyli mani i efekt :)

A Wy, które kolory/zestawienia kolorystyczne widzicie na swoich pazurkach? :)